Witajcie,
Dziś rozpoczęło się ostatnie wyzwanie na blogu Sen Mai, czytając tą wiadomość trochę mi smutno że coś się kończy, i tym samym stwierdziłam że po prostu muszę w nim wziąć udział.
Temat na pierwszy dzień to wymienić 10 najważniejszych chwil w swoim życiu. Trudno mi o tym pisać, ponieważ tych chwil z pewnością było dużo więcej, a mimo tego w głowie pojawia się pusta, bo niby chciałoby się tyle powiedzieć, a nie wiadomo co wybrać.
Może zacznę od początku:
- Pierwszą ważną dla mnie chwilą był mój pobyt w szpitalu, kiedy to w wieku lat 3 się poparzyłam ( wiem, wiem co w tym pięknego, ale postarajcie się dobrnąć do końca:)) Byłam wtedy przez kilka dni u wujostwa, ponieważ moi rodzice musieli wyjechać, a nie chcieli zabierać mnie ze sobą bo była zima.A wiadomo zimy w latach 80-tych nie były tak łaskawe jak teraz i rodzice nie chcieli żebym zachorowała, wracając jednak do sedna sprawy -jedną z tych ważnych chwil był moment kiedy rodzice 2 dni później w środku nocy przyjechali do mnie do szpitala, i mimo sprzeciwu pielęgniarek weszli do mnie na salę, wtedy pierwszy też raz widziałam jak mój tata płacze. Jaka ja byłam wtedy szczęśliwa.
- To mój pierwszy dzień w szkole, niewiele z tego pamiętam, ale jeden fakt szczególnie utkwił mi w głowie. Z racji tego że nie chodziłam do przedszkola, tego dnia nie znałam nikogo, wszyscy podobierali się w pary, a ja stałam w kącie jak to ciele - wtedy zjawiła się Kamila która też nie znała nikogo, i tym sposobem Kamila stała się moją pierwszą przyjaciółką i koleżanką z ławki :) A co ciekawsze ostatnio odezwała się do mnie przez pewien portal i planujemy się spotkać po 21 latach:)
- Przyrzeczenie harcerskie - wtedy poczułam się dorosła i zauważona, wiedziałam że na Krzyż harcerski trzeba zasłużyć, trzeba się wykazać, i w końcu się udało:)
- .Za każdym razem kiedy przyprowadzałam do domu biedne kotki, które znalazłam na ulicy i rodzice wyrażali zgodę na to żeby zostały ( uprzedzę pytanie - nie zdarzyło się żeby nie wyrazili zgody;) -chociaż Tata się trochę poirytował kiedy nagle w domu zamieszkały 3 koty;))
- Moment w którym zaczęłam się spotykać z K. - chociaż nie był to moment oczywisty:)
- Zobaczenie Rumunii na własne oczy - pisałam już tu o spełnionym marzeniu.
- Moje urodziny - kiedy K. tuż po północy wniósł dla mnie prezent, już prawie spałam, a tu taka niespodzianka, dostałam wtedy Big Shota - później nie mogłam usnąć, a w pracy myślałam tylko o tym żeby w końcu go użyć:)
- Dzień w którym się prawie utopiłam, i żyję tylko dzięki K.- czyż istnieje coś piękniejszego niż życie?
- Moment w którym zdałam egzamin na prawo jazdy i usłyszałam długo oczekiwane słowo "Gratuluję" od egzaminatora.
- Chwila w której K. zdecydował się że możemy mieć kota ( kiedyś był wielkim przeciwnikiem tych istot, ale widać że mu się odmieniło;))
I tym optymistycznym akcentem kończę ten i tak trochę przydługi post.
A jak to jest z Waszymi pięknymi momentami w życiu?
Dobrej nocy,
Moniś-ka.
będę u Ciebie bywać, bo podoba mi się ten blog :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie ,
asica
:) no cóż w moim życiu były i są wyjątkowe chwile nawet dziś jest ten dzień wyjątkowy :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń